Powrót państwa dobrobytu? (recenzja książki Anthony Giddensa)


Rozwojowy model socjalny

Anthony Giddens, Europa w epoce globalnej, WN PWN, Warszawa 2009.

 

 

                W dobie wszechobecnego kryzysu i stałego spadku konkurencyjności europejskich przedsiębiorstw Anthony Giddens idzie pod prąd. Zamiast obniżenia podatków i zmniejszenia zakresu świadczeń socjalnych proponuje nowe państwo dobrobytu.

                Przypomnijmy – do 2010 roku Unia Europejska miała stać się „najbardziej dynamiczną i konkurencyjną, opartą na wiedzy gospodarką świata”. Ambitne cele z Lizbony pozostały jednak wyłącznie na papierze. Dziś łatwo, zdecydowanie zbyt łatwo, przychodzi wyliczanie kolejnych wad i słabości Unii. Ciężko uniknąć wrażenia, że konieczność stałego dopisywania nowych punktów do listy europejskich braków to jedyny pewny konsensus polityczny.

                „Europa w epoce globalnej” wskazując kompleksowe rozwiązanie problemów starego kontynentu wyróżnia się na tle „lektur europejskich”, które ostatnimi czasy nie wykraczają poza formułowanie niepokojących diagnoz. Co zaskakujące nośnika zmian Giddens upatruje we wszystkim tym, od czego większość współczesnych komentatorów pranie nas uwolnić. W miejsce ograniczania podatków, zmniejszenia zakresu obowiązków w sferze socjalnej i dalszego urynkowienia, postuluje w gruncie rzeczy nowy pakt na rzecz europejskiego państwa opiekuńczego. Kluczem do poprawy kondycji kontynentu ma stać się troska o unikalny w skali świata europejski model socjalny, to on powinien odegrać rolę modernizującą Unię jako całość i poszczególne państwa członkowskie.

Paradoksalnie sam Giddens zaskakująco mało uwagi poświęca określeniu cech składających się na wyjątkowość socjalnego pierwiastka tożsamości europejskiej. Odwołania do Habermasa, Derridy i Rifkina umożliwiają jednak uchwycenie fenomenu na poziomie akceptacji dla szerokiej ingerencji państwa w gospodarkę w imię stabilności, przewidywalności i budowy zaufania społecznego. Jakość życia poprzedza tu samą chęć zysku, a perspektywę szybkiego indywidualnego sukcesu przysłania relacyjność i dążenie do wspólnego rozwiązywania problemów w toku długofalowej współpracy.

                Zdziwi się jednak każdy kto zestawienie słów „socjalny”, „opiekuńczy”, „państwo” i „dobrobyt” odniesienie do złotej dekady państw dobrobytu lat 70-tych. Model Giddensa zwolenników tradycyjnego welfare stale przyprawi o dreszcze.

                Tradycyjny system bazujący na egalitarnej redystrybucji podatków, rozbudowanych przywilejach emerytalnych i przesadnie silnej pozycji związków zawodowych bardziej szkodzi niż pomaga. Jedynym jego rezultatem są przeciążone gospodarki Niemiec, Francji czy Włoch. Spójność i solidarność, której potrzebuje dziś Europa osiągnięta ma zostać dzięki zmianie filozofii działania. Nowoczesny system socjalny to przede wszystkim długofalowe inwestycje w kolejne pokolenie, wzrost nakładów na naukę i oświatę, stały rozwój technologii teleinformatycznych i daleko posunięta decentralizacja służby zdrowia, systemów emerytalnych oraz szkolnictwa wyższego. Celem modelu nie jest rozwiązywanie problemów gdy się już pojawią, ale możliwie zapobieganie im przez uelastycznienie rynku pracy i podniesienie efektywności instytucji państwowych.

                Tu jednak zdziwią się ci, którzy „elastyczność rynku pracy” skojarzą z modelem amerykańskim. Giddens nie zakłada zmniejszenia podatków ani nawet wprowadzenia podatku liniowego. Elastyczność nowego modelu socjalnego wiąże się z amortyzowaniem postindustrialnego kapitalizmu za pomocą ustawicznego kształcenia umożliwiającego szybkie przekwalifikowywanie się i sprawnego, zdecentralizowanego państwa gwarantującego stabilność i przewidywalność życia gospodarczego. Model koncentruje się zatem na rozwiązaniach prawnych i instytucjonalnych, reformie samego państwa i charakterze jego zobowiązań socjalnych. W odniesieniu do kapitalizmu mowa nie tyle o jego korygowaniu, co oswojeniu. Podejście zakładające bezpośrednią pomoc, zastępuje tu stałe wymuszanie indywidualnego rozwoju, a walkę ze skutkami bezrobocia – zapobieganie mu.

                 Kierunek zaproponowany przez byłego doradcę Tony’ego Blaira, może wzbudzać opór, a sugerowane rozwiązania zakładające „złoty środek” między ideologią wolnego rynku a etatyzmem wystawiają na obustronną krytykę. Projekt, choć w gruncie rzeczy, okazuje się zmodyfikowaną wersją „trzeciej drogi” autorstwa Tony’ego Blaira i Gerharda Schrödera odniesioną do poziomu ogólnoeuropejskiego, ma jednak dwa ważne atuty. Po pierwsze, jest bodaj pierwszym, który zakłada wypełnienie luki legitymizacyjnej za pomocą konkretnych postulatów. Zaangażowanie w jego realizację stanowić ma rozwiązanie problemu braku docelowej wizji Wspólnoty oraz niedostatecznego poziomu jej poparcia. Po drugie, „Europa w epoce globalnej” zawiera spójną koncepcję reformy i już z tego powodu zasługuje na uwagę.

Dwuletnie opóźnienie polskiego tłumaczenia książki, uzmysławia jednak istotny problem współczesnej dyskusji na temat kondycji Europy. Pisząc w 2007 roku Giddens był przekonany o wystarczającym potencjale poczucia kryzysu i konieczności reform. Minione dwa lata nie potwierdzają tej obserwacji. Unii Europejskiej jako całości bliżej raczej do opisanego w „Europie w epoce globalnej” fenomenu „społeczeństwa zablokowanego”, gdzie potrzeba zmian choć jest widoczna tak dla obywateli, jak obserwatorów i decydentów, nie przekłada się konkretne reformy. Jak konkluduje Giddens „Im wyższy stopień zablokowania, tym głębszego poczucia kryzysu potrzeba, aby zdecydowano się na poważniejsze reformy.” Paradoksalnie, tym co działa przeciw Unii okazuje się w tym miejscu jej własny sukces. Połączenie potencjałów umożliwiło bowiem zachowanie wygodnych lecz anachronicznych już zasad działania niemożliwych do utrzymania przez państwa działające w pojedynkę. Siła wynikająca z fuzji suwerenności na długi czas zwolniła europejskie elity z obowiązku reform, a społeczeństwa przyzwyczaiła do stabilności i przewidywalności. Poczucie konieczności zmian z całą pewnością trzeba będzie budować znacznie dłużej niż zakłada to Giddens.

Starając się przekonać nieprzekonanych Giddens retorycznie pyta czy w dobie stale rosnącej konkurencji ze strony USA, Indii i Chin Unia Europejska może pozwolić sobie na brak własnego modelu socjalnego. Niezależnie od europejskiego kontekstu ksiązki uwagę tą warto przenieść na rodzimy grunt. „Europa w epoce globalnej” dowodzi, że istnieje powszechna zgoda odnośnie kierunku zmian obejmujących stały wzrost nakładów na edukację, finansowanie kształcenia ustawicznego, rozwój nowoczesnych technologii i daleko idącą reformę sfery publicznej. Niestety, odniesiona do polskich realiów książka Giddensa odsłania wyłącznie listę zaniechań i niedokonań. Pozostaje tylko zapytać: czy Polskę naprawdę stać na brak modelu socjalnego?

Wyświetl PDF