Wyszehradzka Grupa Bojowa – opinie zza Oceanu i głosy polskich ekspertów

omp

20 maja 2011

Amerykański ośrodek badawczy STRATFOR przedstawił ostatnio interesującą analizę George’a Friedmanna na temat ostatniego spotkania ministrów obrony narodowej krajów Grupy Wyszehradzkiej (V4) w Lewoczy na Słowacji. Politycy spotkali się tam 12 maja, by rozmawiać o przyszłości regionu Europy Środkowo-Wschodniej w kontekście bezpieczeństwa. Padła tam propozycja stworzenia grupy bojowej krajów V4 pod przewodnictwem Polski poza strukturami NATO. W przyszłości miałyby się do niej przyłączyć także Rumunia i Bułgaria.

Friedmann uważa, że jest to symptom zmian w pojmowaniu bezpieczeństwa przez te kraje. Jego zdaniem, w obliczu osłabiania się więzi transatlantyckiej, szukają one sposobu na zabezpieczenie się na własną rękę. Poniżej zebrano wypowiedzi polskich ekspertów, którzy komentują sprawę.

Marek Cichocki: Grupa Wyszehradzka nie jest wystarczająco spójna

Sceptycznie do sprawy podchodzi dr Marek Cichocki z „Teologii Politycznej”. Podkreśla on, że inicjatywa pozostaje na poziomie deklaracji politycznej i dla oceny jej szans kluczowe jest ustalenie, czy może się ona stać czymś więcej, niż doraźnym rozwiązaniem podyktowanym określonymi okolicznościami.

Ekspert stawia pytanie o to, czy państwa Grupy Wyszehradzkiej mają wspólną świadomość zagrożeń i własnej sytuacji bezpieczeństwa pozwalające na trwałą współpracę. Cichocki zaznacza, że Nordycka Grupa Bojowa, do której porównywany jest pomysł ze spotkania w Lewoczy, ma długą tradycję i w ramach tego mechanizmu już teraz kształtuje się ,,coś na kształt wspólnoty bezpieczeństwa’’, a więc są już wymierne owoce tej współpracy.

Zdaniem Cichockiego wątpliwe jest, czy inicjatywa stworzenia grupy bojowej państw V4 nie jest spowodowana potrzebą chwili, ponieważ w naszym regionie istnieje poważny problem z definicją długotrwałych celów. Wobec braku tej definicji, opisywanemu pomysłowi może brakować zaplecza koncepcyjnego. Kolejny problem, na który wskazuje Cichocki, to kryzys ekonomiczny w Europie, który utrudnia przeprowadzanie zmian w budżecie niezbędnych do stworzenia realnej zdolności bojowej przyszłej grupy bojowej państw V4. Do przeforsowania takich zmian potrzebna jest wielka determinacja, której owym państwom brakuje.

Cichocki uważa, że w sprawie jest więcej znaków zapytania, niż odpowiedzi. Według niego przykłady nieudanej współpracy krajów Grupy Wyszehradzkiej w projektach energetycznych i infrastrukturalnych z przeszłości wskazują na małe szanse powodzenia wyszechradzkiej grupy bojowej.

Przemysław Żurawski vel Grajewski: Unia zamiast NATO – to nie wyjdzie

Równie sceptyczny jest dr Przemysław Żurawski vel Grajewski z Uniwersytetu Łódzkiego, autor książki Geopolityka-siła-wola (OMP 2010). Wskazuje on na brak spójności grupy V4, jako podstawową przeszkodę dla realizacji wspólnych przedsięwzięć. Żurawski vel Grajewski wymienia w tym kontekście spór węgiersko-słowacki. Według niego przywództwo Wiktora Orbana na Węgrzech, który obstaje stanowczo przy pogłębianiu więzi transatlantyckiej w ramach NATO, nie pozwoli na realizację takiego pomysłu, ponieważ byłoby poczytywane w Budapeszcie jako dążenie do osłabienia więzi transatlantyckich. Problemem mogą być również Czechy, które ekspert nazywa ,,dużym Luksemburgiem’’, ponieważ ten kraj jest otoczony państwami NATO i nie musi mieć takiego samego spojrzenia na kwestie bezpieczeństwa, jak pozostałe państwa Grupy Wyszehradzkiej.

Ponadto, zdaniem specjalisty, formuła Grup Bojowych nigdy nie została sprawdzona w praktyce i jest formułą ,,mgławicową’’, dlatego też Żurawski vel Grajewski uznaje postulat z Lewoczy za gest polityczny. Jego zdaniem można określić dwa hipotetyczne cele przedstawienia takiego pomysły przez ministrów obrony narodowej V4. Może to być próba zsynchronizowania systemów obrony NATO i UE co byłoby, zdaniem Żurawskiego vel Grajewskiego, ruchem w dobrą stronę. Innym celem może być próba wydzielenia własnych struktur z NATO, co byłoby według eksperta złym posunięciem.

Żurawski vel Grajewski zgadza się z tezą George’a Friedmanna, że państwa regionu środkowo-europejskiego obawiają się ,,kruszejącej wiarygodności NATO’’. Jednak postulat stworzenia Wyszehradzkiej Grupy Bojowej, jako sposób na poradzenie sobie z tą rzeczywistością ekspert uznaje za jednoznacznie zły i nietrafiony. Jego zdaniem słabnącego Sojuszu Północnoatlantyckiego z pewnością nie zastąpi nieistniejąca struktura w ramach Unii Europejskiej. Według naukowca takie postępowanie byłoby kontynuacją polityki ,,pozostawania w głównym nurcie polityki europejskiej’’ prowadzonej przez obecny rząd – Byłoby to wmontowywanie się w tandem francusko-niemiecki, ale nie potrafię odpowiedzieć na pytanie jaki byłby cel takiego działania – stwierdza Żurawski vel Grajewski.

Paweł Kowal: Grupy bojowe tak, ale w kontekście całej Wspólnoty

Eurodeputowany EKR Paweł Kowal uważa, że pomysł stworzenia grupy bojowej państw Grupy Wyszehradzkiej idzie w dobrą stronę, ale póki co nie wychodzi on poza sferę jednorazowej deklaracji ministrów ON grupy – Być może jest on odbiciem, uzasadnionych lub nie, obaw tych państw o kondycję UE i NATO a przede wszystkim wiarygodności Sojuszu Północnoatlantyckiego w obecnie zmieniających się warunkach geopolitycznych – mówi poseł – Każde pogłębienie współpracy w ramach tej grupy jest korzystne dla regionu i polskich interesów – dodaje.

Zdaniem Kowala kluczowy jest pomysł na nową strukturę, która ma charakter integracyjny, a nie hierarchiczny. Oprócz tego kluczowe są pomysły, którere wzmacniają podmiotowość naszej części Europy, co podkreśla, w ramach całej wspólnoty. – Pomysł jest dobry, ale jest za wcześnie by przesądzać czy kiedykolwiek wejdzie w fazę realizacji – mówi Paweł Kowal – W ostatnich latach szczególnie był widoczny brak koncepcji na rozwój UE. Dopiero realizacja dobrych pomysłów na tej arenie da tytuł do rozważań o kwestii przywództwa i tworzenia nowych form integracji – podsumowuje.

Opracował Wojciech Jakóbik

Tagi: , ,

Komentarze są niedostępne.